Witam.
Problem wygląda następująco:
Skoda jest wrzucona w gaz. Przy odpalaniu, jeśli samochód jest zimny nie ma opcji żeby odpalić. Musze przerzucić na benzynę ręczną pompką podpompować benzyne do gaźnika i dopiero odpalać.
Teraz dalej... Jeśli go odpale na benzynie to póki ssanie jest włączone to jest ok. 1200-1300 obrotów w miare trzyma, jak tylko ssanie się wyłączy obroty spadają do 400-500 i auto się dusi. Z kolei jak przerzuce na gaz to obroty jak igła 1300 i wszystko ok.
No i podsumowując wygląda to tak że nie mogę zostawić auta na gazie bo nie odpale a jak zostawie na benzynie latem gdy jest ciepło i ssanie wogle się nie włącza to musze trzymać nogę na gazie bo auto zdechnie zaraz po odpaleniu. Ma ktoś jakąś koncepcje?
Z zawodu jestem budowlańcem więc o mechanice samochodowej wiem całe nic a mam już dosć porad miejscowego mechanika ponieważ mam wrażenie że o autach wie tyle samo co i ja.
Z góry dziękuje za jakąś konkretną dopowiedź.
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grudziądz Płeć:
zagazowane gaźnikowce mają to do siebie , że paliwo z komory pływakowej w końcu się wypali i pływak stuka o denko po czym się przeciera i dziurawy już nie jest w stanie utrzymać odpowiedniego poziomu - wtedy silnik się zalewa i na ssaniu jest ok bo dawka i tak dużo większa ale już po ssaniu nie chce chodzić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach